
Milena Szafrańska-Kozłowska: 13 listopada 2023 roku w ramach Krakowskiego Festiwalu Akordeonowego odbyło się prawykonanie Pani kompozycji Clash na akordeon i kwartet smyczkowy. Utwór składa się z trzech części, które można wykonywać w dowolnej kolejności („con irritazione”, „senza espressione” i „ricordando”). Dzieło spotkało się z bardzo dobrym przyjęciem publiczności. Czy jest Pani zadowolona z finalnego efektu?
Grażyna Krzanowska: Tak, tym bardziej, że dzień wcześniej na próbie (jedynej) nie udało się jeszcze w pełni pogodzić mojej wizji utworu z tym, co usłyszałam. Jednak podczas koncertu przekaz był już taki, jaki sobie wcześniej wyobraziłam. Wykonawcami byli wybitni muzycy i znakomici kreatorzy muzyki współczesnej: Kwartet Śląski oraz Maciej Frąckiewicz.
M.S-K: Skąd pochodzi tytuł kompozycji?
G.K: Clash – to zderzenie, ścieranie. Początkowo myślałam, że kluczowym założeniem utworu będzie zestawienie i starcie dwóch światów dźwiękowych: tradycyjnego, eleganckiego i pięknego brzmienia kwartetu oraz nowoczesnej, niejednokrotnie brutalnej warstwy akordeonu – instrumentu, którego znaczenie we współczesnej muzyce stało się niewątpliwie szczególne, a często odkrywcze. Koncepcja ta po pewnym czasie uległa jednak metamorfozie – zrezygnowałam ze wspomnianej „elegancji” i starałam się uzyskać różne dramaturgicznie efekty owego ścierania czy zespolenia tak odmiennych barw instrumentów.
M.S-K: Nazwisko “KRZANOWSKI” nierozłącznie wiąże się z akordeonem…
G.K: To nie ja wymyśliłam taką obsadę. Utwór pisałam na zamówienie Macieja Frąckiewicza w ramach programu „Zamówienia kompozytorskie” MKiDN. Tak się złożyło, że akordeon jest obecny w moim życiu od ponad czterdziestu lat, chociaż sama na nim nie gram. Dobrze znam utwory mojego męża, mam kontakt z akordeonistami z racji konkursu „Alkagran” i innych wydarzeń promujących współczesną muzykę akordeonową i, ponieważ kiedyś parałam się pracą twórczą, być może to skłoniło Macieja do złożenia mi takiej propozycji popartej, jak mówił, znajomością moich kwartetów smyczkowych.
M.S-K: Od ostatniego prawykonania minęło wiele lat... Zastanawia mnie, czy po takim czasie nabiera się dystansu do swojego stylu, czy wręcz odwrotnie: krytyka jest bardziej bolesna?
G.K: Wspomniałam o kwartetach smyczkowych. Po wielu latach spokojnego leżakowania zostały w 2022 nagrane przez nieznany mi wcześniej Kwartet Antarja i spotkały się z zaskakująco dobrym przyjęciem zarówno członkiń kwartetu, jak i reżyserki nagrania firmy Dux – Małgorzaty Polańskiej. Przyznam, że było to dla mnie trudne doświadczenie. Wycofałam się z życia twórczego na początku lat 90-tych i wydawało się, że moja twórczość jest już zakończona. A tu płyta z kwartetami, a po niej Maciek... Więc zabrałam się do pracy. To mnie przerastało. Nie umiałam się zdefiniować, błądziłam, ale nie chciałam rezygnować. Zmieniały się koncepcje i narracje. Po pewnym czasie weszłam jednak na „mój tor”. Miałam jednak poczucie, że może było oczekiwanie ze strony grających na utwór pozwalający wykazać się kunsztem wirtuozowskim. To rzeczywiście budziło mój niepokój. Ale nikt mi tego nie wytknął :)
M.S-K: Kiedy możemy spodziewać się kolejnego wykonania?
G.K: W kwietniu na festiwalu Musica Polonica Nova we Wrocławiu.
M.S-K: Dziękuję za rozmowę.
Comments